Mamy tu bardzo mroczną historię, czyli coś co w skandynawskim kinie najbardziej uwielbiam, przepełnioną niesamowitym klimatem, szczególnie można to odczuć w drugiej części filmu. Mamy tu historię dwóch gości którzy wychowywali się w Estonii w czasie kiedy ta odzyskała niepodległość z Tym że jedne z Nich pochodził z ZSRR i jak można się domyśleć całe życie miał jak to się mówi pod górkę. Co jakiś czas mamy fragmenty z Ich dzieciństwa, ale większość skupia się na akcji gdy są dorośli, gdy zostają przez problemy finansowe Mihkel przemycał narkotyki w żołądku i tu nastąpiła komplikacja. Cała reszta to rollercoaster emocjonalny, łączący czarny humor i dramat postaci które mają różne cele i obawy. kreacja postaci to topowy level od Mihkela który boi się że umrze, przez Jego przyjaciela Igora który już w życiu tyle przeszedł że nic go niemal nie rusza, do Bobo który z jednej strony jest kolejną postacią tragiczną, ale z drugiej wraz z swoją córką jest powodem 90% humoru w Tym filmie który świetnie rozładowuje napięcie.